Kilka dni temu wydarzyła się pewna tragedia, a mianowicie zapłon i wybuch metanu w kopalni "Wujek-Śląsk". Zginęło 12 ludzi, 18 zostało rannych. Liczba zabitych na dzisiejszy dzień to już 15 ludzi. 19.09 prezydent ogłosił dwudniową żałobę narodową trwającą od 21 do 22 września.
Po pierwsze, dlaczego żałoba nie rozpoczęła się już 20 września ? Ano ponieważ pan prezio chciał się pobawić na dożynkach. Myślę, że to nie zwiększy sympatii do niego. A jak już jesteśmy przy sympatii, to przejdźmy do drugiego pytania - dlaczego w ogóle takie żałoby są ogłaszane ? Tak w ogóle, to w roku 2007., zgodnie z danymi opublikowanymi przez polską policję, w wypadkach drogowych ginęło przeciętnie 15 ludzi, obrażeń doznawało przeciętnie 173 osób. I z każdym rokiem liczba zabitych na drodze rośnie. A jakoś żadnej żałoby związanej z wypadkami na drodze nie widać. Tak więc, dlaczego ? Dla zwiększenia liczby wyborców. W końcu, wybory prezydenckie już za rok, a każdy wyborca się liczy, więc trzeba zaskarbić sobie, najlepiej jak najszybciej, ich sympatię, np. ustanawiając żałobę, tym samym pokazując, jakim to się jest współczującym, dobrym dla obywateli i tak dalej. Trzecia rzecz - właściwie to samo co powyżej - po co takie żałoby są robione ? Chodzi mi o to, że totalnie nic się nie zmienia po ogłoszeniu takiej żałoby. Wczoraj ani przedwczoraj nie miałem zbytnio okazji pooglądać telewizji, więc nie wiedziałem, że w ogóle jakaś żałoba została ustanowiona. Będąc wczoraj i dzisiaj nieco w mieście, nie zauważyłem żadnej różnicy między dniem żałoby a dniem zwykłym. Że w ogóle panuje ogólny smutek w kraju dowiedziałem się wchodząc na nonsensopedię, która była cała przemodelowana tak, by wszystko było związane z żałobą. W sumie, z tego, co pamiętam, to jedyną prawdziwą, zauważalną, bez telewizji (nie licząc relacji z "pogrzebu" itp.) żałobą była śmierć Jana Pawła II (która była moim zdaniem słuszna, choć może wydająca się nieco "dyskryminująca" - w końcu cały kraj miał żałobę z powodu śmierci "przywódcy" jednej z wyznań panujących w tymże - jednak nasz papież nie tylko był papieżem, był także człowiekiem robiącym kilka, kilkanaście razy więcej dobrego niż każdy z nas i choćby za to poświęcenie należało mu się to).
Na zakończenie chciałbym "zaapelować" o zaprzestanie robienia tak wielu żałób. Owszem, gdyby zginęło np. 1000 osób to żałoba mogłaby się pojawić. Ba, mogła by być nawet w przypadku 100 ofiar, no ale robienie wszech-smutku dla całego kraju z powodu 10 ofiar lub, jak to było z londyńskim metrem w bodajże 2005. roku, 2 polskie ofiary - to jednak przesada moim zdaniem. Myślę, że każdy odczuwa coś takiego jako tragedię nawet bez takich żałób ogłaszanych tylko dla picu.
I na całkowity koniec - piosenka, która doskonale określa, co czuję między innymi ja w stosunku do takich żałób: Ballada o Żałobie Narodowej.



Leave a Reply.